tagi przypisane do newsa:
Mimo, że rok 2010 jeszcze się nie skończył, Roger Federer już wybiega w przyszłość do roku 2011, w którym, jak sam ma nadzieje, pokaże więcej niż w zakończonym w niedzielę sezonie.
W finałowym spotkaniu turnieju ATP World Tour Finals, który kończy terminarz tenisowy ATP Federer pokonał aktualnego lidera rankingu, Rafaela Nadala, wygrywając 6:3, 3:6, 6:1.
Wielu twierdziło, że obecny rok to równia pochyła dla Federera, który będzie stopniowo tracił formę i wygrywał coraz mniej spotkań, przy coraz większej dominacji Nadala. Nie były to założenia bezpodstawne, bo Federer w obecnym roku odpadł w ćwierćfinałach zarówno French Open, jak i Wimbledonu.
29-letni tenisista twierdzi jednak, że mijającego sezonu nie może zaliczyć do nieudanych, mając w swoim dorobku 5 tytułów i wygrany Australian Open.
- W 2010 roku osiągnąłem dużo. Był to zdecydowanie lepszy rok pod względem fizycznym, niż dwa poprzednie sezony. Jestem pozytywnie nastawiony przed nadchodzącym sezonem i wierzę, że sezon 2011 będzie dla mnie równie wspaniały - stwierdził Federer.
- Cieszę się, że mogłem zagrać w dziewiątym finale w tym sezonie. Zdobyłem pięć tytułów i zwyciężyłem w Australian Open. To oczywiście czynniki, które nastawiają mnie pozytywnie na nadchodzący rok.
- Jestem naprawdę szczęśliwy, że byłem w stanie zakończyć sezon w ten sposób, pokazując mój najlepszy tenis i zachowując najlepsze na sam koniec.
- Oczywiście, pokonanie Rafy w finale jest dla mnie wyjątkowo ważne z powodu sezonu, jaki miał.
- Sam miałem również dobry sezon i nie mam pojęcia, jak ktoś może tutaj mówić o złym roku dla mnie. Owszem, miałem kilka trudnych porażek, ale nikt nie zamierza wygrywać wszystkich turniejów, w których gra.
Federer wierzy, że rywalizacja między nim a Nadalem pomoże jeszcze bardziej podnieść poprzeczkę w rozgrywkach tenisowych.